Zawsze możemy zrobić coś, aby poczuć się lepiej w danej sytuacji

2020-04-18 21:21:05

O psychologicznych aspektach związanych z pandemią choroby wywoływanej przez koronawirusa (SARS-CoV-2) i kwarantanną rozmawiamy z  Adrianną Sobol, psychologiem, wykładowcą Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. 

–  Pandemia odciska piętno na życiu wszystkich. Sytuacja osób żyjących z chorobami przewlekłymi, takimi jak RZS, wydaje się być jednak szczególnie trudna.

–  Rzeczywiście, osoby, które chorują przewlekle, w tym na RZS, z oczywistych względów żyją w większej obawie przed zakażeniem koronawirusem niż inni. Pojawiający się w takiej sytuacji stres nie jest sprzymierzeńcem i to właśnie na radzeniu sobie z nim powinniśmy się skupić. Ale muszę przyznać, że z mojego doświadczenia wynika, że wielu pacjentów po wstępnym szoku zachowuje pewien rodzaj spokoju. Pamiętajmy, że na postawę, którą przyjmiemy w stosunku do danej sytuacji, wpływają także nasze doświadczenia z przeszłości. A pacjent chory przewlekle, który już zmagał się z niepewnością, diagnozą i bólem, jest w pewien sposób oswojony z trudnymi tematami. Dlatego u niego ten poziom stresu będzie zupełnie inny. Osoba chorująca przewlekle już raz musiała odnaleźć się w nowej dla siebie, bardzo trudnej rzeczywistości i ma wyrobiony sposób radzenia sobie z tą sytuacją. Już raz jej świat się zawalił. Ale oczywiście strach będzie się pojawiał, jest to naturalne. 

–  Czego najbardziej obawiają się pacjenci, oczywiście poza zarażeniem koronawirusem?

– Obserwuję, że obecnie pacjenci najbardziej obawiają się tego, czy na pewno zostanie zachowana ciągłość opieki medycznej. To bardzo poważna sprawa, bo brak ciągłości terapii naraża pacjenta z RZS na rozwój choroby i jej konsekwencje w przyszłości. To dlatego ważne jest, aby chory miał zapewnione leki na najbliższy czas, aby był w stałym kontakcie ze swoim lekarzem. Personel medyczny powinien pamiętać o tym, że poza zapewnieniem opieki  medycznej, niezwykle istotna jest odpowiednia komunikacja z pacjentem.

–  Pacjenci są przyzwyczajeni do regularnych konsultacji lekarskich. Teraz kontakty z personelem medycznym są bardzo ograniczone.  

–  Ta sytuacja może być dodatkowym czynnikiem stresogennym, ponieważ wizyta u lekarza jest formą kontroli. Każda choroba, zwłaszcza ta przewlekła, sprawia, że pacjent może mieć poczucie utraty kontroli. Pacjent wie, że choroba w nim jest, coś przecież dzieje się z jego stawami, organizmem, ale nie może tej swojej dolegliwości uchwycić czy dotknąć. Tak więc choć regularne konsultacje medyczne odbywają się w celach diagnostycznych i terapeutycznych, to z punktu widzenia psychologicznego są też pewnego rodzaju przejęciem kontroli nad stanem zdrowia, co przekłada się na zwiększone poczucie bezpieczeństwa i świadomość pacjenta, że ktoś się nim w odpowiedni sposób zaopiekował. W przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów i innych chorób przewlekłych jest to niezwykle istotne. 

– Jakie mogą być negatywne skutki psychologiczne życia pod ciągłą presją, w niepewności, zwłaszcza, jeśli do tego dochodzi choroba przewlekła?

– Znów odwołajmy się do tematu kontroli. Gdyby nam powiedziano, że za kilka tygodni pandemia się skończy, to ułożylibyśmy sobie plan na ten czas. Ale nikt nie może nam dać takiej gwarancji. Chaos informacyjny oraz natłok negatywnych informacji budzą strach, co wpływa destrukcyjnie na nasze poczucie bezpieczeństwa. Ponadto szerzenie się epidemii sprawia, że coraz więcej ośrodków jest przekształcanych w placówki zakaźne. Pacjenci obserwują jak cała służba zdrowia skupia się na walce z koronawirusem, a dla osoby chorej najważniejsze jest przecież jej własne zdrowie, jej choroba. Może to powodować poczucie osamotnienia i bezradności. Długotrwały lęk, stres i napięcie mogą u niektórych osób wywoływać nawet depresję.

–  No właśnie, depresja. Czy można spodziewać się, że sytuacja zagrożenia i kwarantanna bardziej narażą osoby z RZS na rozwój tej choroby (depresji – red.)? Jak sobie z tym radzić?

– Jest to kwestia indywidualna i zależy od jednostkowych predyspozycji, ale faktem jest, że w tak trudnej sytuacji u wielu pacjentów motywacja i nastrój mogą obniżać się, mogą pojawić się myśli rezygnacyjne. Pacjent może czuć się zagubiony, bo nie wie, gdzie ma szukać pomocy. Można porównać ten stan do uczucia, które pacjent odczuwa w momencie, gdy dowiaduje się o swojej chorobie. Nie wie, co go czeka, ale wtedy przynajmniej ma możliwości, aby zwrócić się do danego ośrodka czy lekarza. Teraz jest to ograniczone. Dlatego tak ważne jest, aby pacjenci kontynuowali wcześniejsze zalecenia, nie zaniechali leczenia, ani nie popadli w poczucie rezygnacji. Trzeba być czujnym, czujne muszą być też osoby bliskie, aby reagować gdy stan psychiczny osób chorych pogarsza się. Niezwykle ważne jest to, by pacjent miał poczucie wsparcia – choćby tylko telefoniczne – które będzie dawało mu poczucie bezpieczeństwa i pozytywnie motywowało. 

–  Czy ma znaczenie to, jak podchodzimy do kwarantanny? Czy podkreślenie np. altruistycznego aspektu kwarantanny, zapewnienia bezpieczeństwa innym, może zminimalizować stres i frustrację?

- W tym miejscu warto powiedzieć, jak powstają emocje. Łatwiej zaakceptować trudną sytuację, gdy nadajemy jej pewien rodzaj znaczenia. A tym znaczeniem są nasze myśli, to jak myślimy o danej sytuacji. Myśli generują nasze emocje, a emocje wpływają na nasze ciało. Gdzieś przeczytałam ważne zdanie: To od ciebie zależy, czy potraktujesz swój dom jako więzienie, czy miejsce, w którym jesteś bezpieczny. Jeśli będziemy izolację traktować wyłącznie w kategoriach ograniczenia, to będzie to droga do frustracji. A zamknięcie w czterech ścianach nie musi być przecież złe, ono chroni nas przed zarażeniem. Odbiera pewne możliwości, ale otwiera inne. Warto tak na to spojrzeć i nadać tej kwarantannie właśnie takie znaczenie.

–  Jak zorganizować sobie życie w tych „czterech ścianach” aby nie zawariować? 

– Zawsze możemy zrobić coś aby poczuć się lepiej  w danej sytuacji. Proponuję usiąść z kartką papieru i przygotować siebie plan dnia. Ten wyznaczony rytm może być bardzo pomocny, aby dzień nie przepływał nam przez palce. Kiedy będziemy odhaczać kolejne punkty naszego planu, nabierzemy poczucia sprawstwa. Nie spędzajmy całego dnia na słuchaniu negatywnych informacji dotyczących epidemii. Można wyznaczyć sobie na to w naszym planie pewien ograniczony czas. Nie nakręcajmy się informacjami, bo to powoduje wytwarzanie pętli lękowej. Dajmy sobie 30 min w ciągu dnia na wysłuchanie informacji, 30 minut na martwienie się, ale wyznaczajmy też sobie konkretne zadania. W domu zawsze jest coś ważnego do zrobienia. Robisz porządek w domu, robisz porządek w głowie! A mózg nie ma podzielności uwagi, więc jeśli będziemy wprowadzać nowe zdania, tym samym odwrócimy naszą uwagę od sytuacji, która generuje lęk. 

–  W przetrwaniu pomoże sprawianie sobie małych przyjemności?

–  Oczywiście. Można ugotować coś dobrego, obejrzeć ulubiony serial. To jest dobry moment na wyrobienie zdrowych nawyków. Niezależnie od tego, jakie mamy warunki lokalowe, zawsze warto jest się trochę poruszać. Nawet niewielki wysiłek fizyczny uruchamia tzw. hormony szczęścia i działa antydepresyjnie. Pamiętajmy, że walczymy nie tylko z epidemią, ale też z naszą chorobą przewlekłą, więc warto wzmocnić naszą odporność. Pochylmy się nad naszą dietą, poszukajmy przepisów, dzięki którym nasze zdrowie się poprawi. Spróbujmy technik relaksacyjnych, które pomogą radzić sobie ze stresem.

–  Jak sytuacja pandemii i kwarantanny może wpływać na relacje rodzinne, w której jeden z członków jest osobą z chorobą przewlekłą?

–  Przyzwyczailiśmy się do jakiegoś rytmu, a nagle pojawia się sytuacja, która wpływa na każdego domownika i może generować bardzo różne emocje – współczucie i troskę, ale też złość, pobudzenie, agresję. Są pewne uniwersalne rady, które sprawdzą się także w czasie pandemii. Przede wszystkim trzeba być otwartym: mówić i słuchać. Nikt sam się nie domyśli, czego druga osoba potrzebuje. Jeśli będziemy mówić o swoich potrzebach szczerze, łatwiej będzie innym je uwzględniać. Kiedy nie wiemy, co powiedzieć, to również to zasygnalizujmy. Jeśli boimy się, szczerze o tym powiedzmy. Samo nazwanie, dotknięcie swoich emocji to już jest pewien rodzaj radzenia sobie z nimi. Jeśli wszyscy domownicy nazwą i usłyszą swoje potrzeby, to możemy wspólnie zastanowić się, jak najlepiej radzić sobie razem w nowej sytuacji. Gdy człowiek cały czas przebywa w domu i do tego ma zmartwienia, pracę zdalną, to bardzo ważne jest, aby znajdować przestrzeń dla siebie, na swoje drobne przyjemności, na odpoczynek, aby wzajemnie się w tej sytuacji wspierać. Należy też pamiętać, że kiedy sytuacja nas przerasta i przestajemy sobie z nią radzić, to warto skorzystać z pomocy psychologicznej, która dostępna jest w formie on-line. To jest pomoc nie tylko dla samego pacjenta, ale też dla osób towarzyszących 

– Czy ta nowa sytuacja może nas nauczyć czegoś pozytywnego?

–  Podczas wykładów dla studentów, zawsze przedstawiam teorię, która mówi o reakcjach emocjonalnych na sytuacje kryzysu. To opowieść o tym, jak pacjent etapami zmaga się z psychicznym oswojeniem choroby przewlekłej. Najpierw jest etap szoku i niedowierzania, potem etap złości, a następnie targowanie się z losem. Następnie chory przechodzi przez etap rezygnacji, po czym zaczyna się odnajdywać w nowej sytuacji i radzić sobie z nią. Można powiedzieć, że wszyscy obecnie przechodzimy przez te etapy, niezależnie od tego czy jesteśmy zdrowi czy chorzy. Ta sytuacja pomaga nam więc też wczuć się w stan pacjenta z poważną chorobą i zrozumieć, co on czuł, kiedy usłyszał diagnozę.


Rozmawiała: Aleksandra Zalewska-Stankiewicz

………………………………………………………………………………………………………………….

Adrianna Sobol – jest magistrem psychologii o specjalności klinicznej, a także absolwentką podyplomowych studiów z Psychotraumatologii oraz Psychoonkologii. Doświadczenie zdobywała m.in. na oddziale kliniki nerwic w Instytucie Psychiatrii i Neurologii, oddziale psychogeriatrii Szpitala Tworkowskiego czy oddziale onkologicznym prof. Szczylika Wojskowego Instytutu Medycznego.

Pracuje jako psychoonkolog w Szpitalu Onkologicznym Magodent. Jest pracownikiem naukowo-dydaktycznym w Zakładzie Profilaktyki Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz członkiem Zarządu Fundacji OnkoCafe, w której pracuje z pacjentami onkologicznymi, prowadzi warsztaty oraz tworzy kampanie i akcje społeczne m.in. „BreastFit. Kobiecy Biust. Męska sprawa” czy „ProstaTaHistoria”. Jest też autorką licznych poradników psychologicznych dla pacjentów. Prowadzi Centrum Wsparcia Psychologicznego INEO, w którym prowadzi psychoterapię. Współtworzy audycję radiową „O raku przy kawie” w RPL FM.

 

M-PL-00000273